Szukaj:

czwartek, 20 marca 2014

tapetowa.

Dziwne czasem skojarzenia mam jeżeli chodzi o wzory na bransoletki. Tak jak w tym przypadku. Wzór prosty, elegancki a mi kojarzy się z tapetą ścienna... Śmieje się w takich momentach sama z siebie. Dużo jest tapet z różnorodnymi medalionami, naoglądałam się kiedyś takich i teraz mam.



Jako że dziś pierwszy dzień wiosny, to bransoletka w wiosennych kolorach, nie wzorach gdyż historia tego sznura zaczyna się we wrześniu zeszłego roku. W ten czas powstała tutaj, w Liverpool i jeszcze w tym samym miesiącu poleciała ze mną Polski by tam zostać wyposażona w końcówki i zapięcie. Wróciła oczywiście ze mną bo przypadła mi do gustu jak żadna inna. Może ze względu na naturalne, delikatne i neutralne kolorki w których się lubuje.



Nosi się fantastycznie, dopasowuje się do mojego nadgarstka idealnie, choć nie była robiona z myślą o nim konkretnie. Zapięcie które bardzo lubię, duże, ozdobne, wygodne co najważniejsze bo sprawia, że nie potrzebuje dodatkowej ręki mojego mężczyzny do zapięcia jej.



Bransoletka dziergana oczywiście z Toho 15o w kolorach Opaque Lt. Beige, Higher Metalic Iris Olivine oraz Hybrid Sour Apple Picasso. 14 koralików w rzędzie dało grubość idealną.

Wzór zaczerpnęłam od Mariam Nahapetyan i jest to dokładnie ten wzorek.

Dygresja na koniec, zauważyłam dziś, że wszystkie moje marcowe posty noszą tytuł zaczynający się na literkę T. Czemu? nie mam pojęcia, samo tak wychodzi :P


czwartek, 13 marca 2014

tęcza.

W związku z piękna pogodą za oknem i mnóstwem kwiatów w ogrodach, przy drogach, kwitnących drzewach uznałam, że pora na coś kolorowego. Wyrzuciłam z kuferka mego wszystkie koraliki jakie w nim były (bałagan przy okazji powstał ogromny) i grzebałam. Układałam, przekładałam kolorki, jakie by tu do siebie pasowały. To coś w stylu gradientu, to kompletny misz masz. No ale nie podobało mi się to co widziałam. Postanowiłam sprecyzować się i uznałam, że tęcza będzie ok. Kusiło już mnie wiele razy, by zmajstrować ją, ale nie specjalnie kompletowałam materiały na nią. Przysiadłam do koralikowego bałaganu Pokombinowałam, bo to tego kolorku brakuje, bo to odcień nie ten, ale udało się i efekt zadowalający jest :)




Użyłam 9 kolorków: dwa odcienie zieleni; dwa odcienie niebieskiego oraz fioletu; czerwień; topaz, który ma zastępować pomarańcz gdyż odkryłam, że nie mam w swoich zbiorach ani jednego pomarańczowego koralika, szok; no i do tego soczysty cytrynowy żółty.




Bransoletka jest na 13 koralików w rzędzie, a że użyłam do niej 11o to całkiem niezły z niej grubasek. Mieni się cudownie i z daleka rzuca się w oczy. Robi wrażenie. 




Tradycją już u mnie chyba będzie dziele się z wami wzorkami. Stworzyłam zakładkę, w której znaleźć możecie wszystkie wzory, które zamieściłam już na blogu. Znajdziecie ja po prawej stronie, nad archiwum. 


środa, 5 marca 2014

testując Gutermann.

Przyznam się wam, że ograniczam się do granic możliwości w zakupach koralikowych. Muszę, jestem zbyt zachłanna na cuda w tych wszystkich sklepach. Chciałabym od razu wszystko, w jak największej ilości. Taka pazerna baba ze mnie :) Dlatego jestem na detoksie, co nie zmienia faktu, że musiałam odwiedzić kilka craftowych tutejszych angielskich sklepów i zaopatrzyć się w takie nowości,dla mnie przynajmniej, jak koraliki Gutermann. Liczba sztuk zakupionych: dwie.




Z moich poszukiwań i obserwacji wynika, że ów koraliki nie schodzą poniżej rozmiaru 11o. Ubolewałam chwile nad tym, gdyż w mojej opinii są bardzo równe. Równiejsze niż Toho na przykład. 15o mogły by być uroczymi  idealnymi drobinkami, no ale nie ma, trudno. 
Koraliki, są transparentne, co było lekkim zaskoczeniem dla mnie po wyjściu ze sklepu, bo przy sztucznym świetle nie było tego w ogóle widać. 





 W ramach doświadczeń z nowym produktem, poczyniłam bransoletkę w geometrycznym wzorze, niedawno naumioaną techniką ukośnika na 10 koralików w rzędzie.






Kolejną porcję drobiazgów zakupiłam w cudnym sklepiku z przemiłymi paniami, które same tworzą biżuterie i organizują warsztaty u siebie. Zauroczył mnie niezmiernie swoją prostotą i przejrzystością. Niesamowity wybór czeskich koralików, piękne palety barw na ścianach toho i miyuki. Jedyne co mnie dotknęło to brak końcówek do wykończenia sznurów, czyli tego czego najbardziej mi brakuje. Pomimo tego wypatrzyłam przywieszki, które równie dobrze mogą uchodzić za elementy wykończeniowe, gdyż są puste w środku. Otworki nie są za duże, więc z grubością sznura zaszaleć nie bardzo można.



Tradycyjnie już, dziele się z wami wzorkiem i dziękuje serdecznie za odwiedziny i miłe komentarze zostawiane pod postami.


niedziela, 2 marca 2014

technicznie.

Jakiś czas temu ( jeszcze za nim opanowałam "ukośnika") wydziergałam bransoletkę na 14 koralików w rzędzie, z 15o , w technicznym wzorze, tak mi się kojarzy, no co zrobić? :)

Kolor czarny i niklowany łączą się cudnie ze sobą. Zapędziłam się w plątaniu i uznałam, że przyszła pora na próbę zszycia dwóch koralikowych końców. Poczyniłam więc kroki ku temu, nie wyszło schludnie. Trzeba było zakryć. Taka jest historia niklowanej przekładki.



Efekt końcowy był zadowalający, gdy mu się nie przyglądało za bardzo. Niestety. Wzór mi się nie "zszedł" we wszystkich miejscach, koraliki się trochę rozlazły. Wszystko widać na zdjęciach:



Leżała długo, czekając na decyzje, czy upublicznić swoje niepowodzenie, no i co dalej z nią... Postanowiłam, poświęcić ją na rzecz kolejnego gada. Tak bardzo mi się spodobało tworzenie ich :) 

Dzielę się czym zasoby internetu mnie obdarowały, czyli wzorek oddaje do waszej dyspozycji: